czwartek, 12 kwietnia 2018

Anioły i Demony - Dan Brown


Dan Brown jest jednym z najbardziej znanych pisarzy. Zasłynął w szczególności przez "Kod Leonarda Da Vinci". Jednakże, ja po raz pierwszy miałam okazję przeczytać książkę, spod pióra tego autora. Na dobry początek sięgnęłam po "Anioły i Demony" czyli pierwszy tom cyklu z Robertem Langdonem.

Robert Langdon zostaje pilnie wezwany do położonego koło Genewy centrum badań jądrowych CERN. Jego zadanie – zidentyfikować zagadkowy wzór wypalony na ciele zamordowanego fizyka. Langdon ze zdumieniem stwierdza, że jest to symbol tajemnego bractwa iluminatów – potężnej, aczkolwiek nieistniejącej od czterystu lat organizacji walczącej z Kościołem, do której należały najświetniejsze umysły Europy, jak choćby Galileusz. Jak się okazuje, iluminaci przetrwali w ukryciu do czasów współczesnych i planują straszliwą wendettę- wysadzenie Watykanu przy użyciu antymaterii wykradzionej z genewskiego laboratorium. Langdon i Vittoria Vetra, córka zamordowanego fizyka, mają zaledwie dobę, by odnaleźć utajnioną od XVI wieku siedzibę iluminatów i zapobiec niewyobrażalnej tragedii. Czy zdołają na czas rozszyfrować wskazówki zapisane w jedynym zachowanym w archiwach Świętego Miasta egzemplarzu legendarnego traktatu Galileusza? Jak zakończy się dramatyczny wyścig z czasem – po tajemnych kryptach i katakumbach, wyludnionych katedrach, tropem symboli iluminatów zakamuflowanych przed wiekami miejscach znanych każdemu mieszkańcowi Rzymu? Zagadka goni zagadkę, prowadząc do najbardziej nieoczekiwanego finału....

Napisać, że opis z okładki zabrzmiał ciekawie czy intrygująco to jest zdecydowanie za mało. Ja po przeczytaniu powyższych słów, pomyślałam, że koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Chciałam bardzo dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi. A kilka pierwszych rozdziałów, utwierdziło mnie w tym przekonaniu. Z jednej strony - fizyka, jedna z nauk, za którą nie przepadałam w czasach szkolnych. Aczkolwiek autor wszelkie ciekawostki przemycał, w tak zgrabny sposób, że nie czułam się znużona. Z drugiej strony religia, która została opowiedziana w ciekawszy sposób, niż w szkole. A w tym wszystkim trup z wypalonym wzorem na ciele. Innymi słowy fabuła cechuje się ogromną niekonwencjonalnością, nietuzinkowością i zdecydowanie do przeciętnych nie należy

Robert Langdon jest wykładowcą Harvardu, historyk zajmujący się symbolami religijnymi. Sama jego profesja wyróżnia go z tłumu. Obok niego kluczową rolę odegrała Victoria Vectra - córka zabitego mężczyzny. Bardzo zdolna, mądra, inteligentna kobieta. 

Autor skonstruował intrygę w znany i ceniony sposób. Skomplikował ją do maksimum. Stopniowo budował napięcie. Im bliżej końca książki, tym trudniej było oderwać się od lektury. Wartka, dynamiczna akcja, niespodziewane zwroty akcji, umilały czas z książką. Zakończenie, które zafundował autor, zaskoczyło. Czułam się usatysfakcjonowana tym, co przeczytałam. Na dodatek, miałam wrażenie, że wszystko zakończyło się, tak jak powinno.

Jest to jedna z tych książek, którą trudno zrecenzować. Trzeba samemu przeczytać i przekonać, że autor napisał bardzo dobrą sensacje. Jeśli nie straszna Wam antymateria, CERN, konklawe, iluminaci czy inne elementy świata przedstawionego, to gorąco zachęcam do przeczytania "Aniołów i demonów". 


20 komentarzy:

  1. Myślę, że jestem zbyt wrażliwa na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytalam juz dawno te pozycje i bardzo mi sie podobala 😊 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie książki Dana Browna i ta nie była wyjątkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam książki tego autora, są świetne. Idealnie napisane, zawsze poruszają jakieś problematyczne kwestie godne uwagi, no super :D
    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/to-co-widze-bez-ciebie-peter-bognanni.html

    OdpowiedzUsuń
  5. "Kod Leonarda da Vinci" i "Anioły i demony" wywarły na mnie duże i pozytywne wrażenie. Za to na całej linii zawiodłam się na "Początku". Mam wrażenie, że autor trochę się wypalił.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś będę musiała sięgnąć po tę książkę:D
    Pozdrawiam,
    Od książki strony

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak najbardziej moje ulubione klimaty, miło wspominam tę przygodę czytelniczą, wciągnęła mnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś do tej pory nie sięgnęłam po twórczość tego autora. Może kiedyś się zdecyduję. Browna za to lubi mój chłopak :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie nie trzeba przekonywać, uwielbiam Browna i czytałam prawie wszystko, co napisał.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam dobrych kilka lat temu, ale chętnie przeczytam jeszcze raz. Nawet ostatnio sprawdzałam w swojej biblioteczce czy wróciła do mnie po ostatnim pożyczeniu:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię twórczość Browna, oczywiście zaczęło się od szaleństwa na "Kod...", ale później sięgnęłam po kolejne tytuły, i nigdy się nie zawiodłam :)
    /A

    OdpowiedzUsuń
  12. Zawsze omijałam jego książki szerokim łukiem, sądząc że jego nazwisko stało się świetnym znakiem towarowym. Jednak po Twojej recenzji postanowiłam, że w wakacje sięgnę po nią i sama się przekonam :)

    http://www.pierwszadamaoksiazkach.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam książek tego autora, jakoś miałam wrażenie, że pisze ciężkim językiem. I nie mam pojęcia skąd u mnie takie podejrzenie. Po Twojej recenzji jednak mam ochotę sięgnąć po twórczość autora.
    biblioteczkamoni.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi książka się bardzo podobała, podobnie jak pozostałe powieści Browna. Trzymające w napięciu, niesamowicie intrygujące.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jedni kochają Browna, inni nienawidzą. Dla mnie jest sposobem na lekkie ale też inteligentne poznanie tajemnic, spisków, rozwiązań. A Langdona po prostu się lubi :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nic nie czytałam Browna, ale jakoś też mnie do niego specjalnie nie ciągnie, więc szczerze wątpię, żebym sięgneła po którąś z jego pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój tata zaczytuje się w Danie Brownie, mnie jednak do tego typu klimatów nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń