Kwarantanna społeczna sprzyja nadrabianiu wszelkich zaległości książkowych. Bardzo ciekawił mnie kolejny tom z Gerardem Edlingiem na czele, a książka już kilka miesięcy czekała na swoją kolej.
Akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych: niegdyś i obecnie. Wydarzenia przeszłe związane są z początkiem pracy Gerarda w prokuratorze. Mężczyzna jest już z związku małżeńskim z Brygidą, ich wspólne życie nie jest szczęśliwe. Prokurator uszczęśliwia się w inny sposób.
Z kolei w czasach obecnych, Gerard nadal lubi wino, a zasady savoir-vivre'u są w dalszym ciągu przez niego respektowane (prawie wszystkie).
Podobało mi podkreślenie sytuacji społeczno - politycznej w wydarzeniach dziejących się niegdyś. Nie żyłam w tych czasach, ale czytając treść można było odczuć klimat.
To, co mnie najbardziej się podobało to klimat tajemniczości. Wydarzenia, które miały miejsce ponad 30 lat temu otoczone są aurą niejasności, wiele faktów zostało przemilczanych. A wiedzę na temat sprawy mają tylko trzy osoby. Dziwnym zbiegiem okoliczności dokumentacja ze sprawy zaginęła. W trakcie czytania nasuwały mi się liczne pytania: co ukrywa Gerard, dlaczego po tylu latach ktoś, naśladuje tytułowego Iluzjoniste. Właściwie do samego końca, nie było wiadomo, o co tak naprawdę chodzi.
Tytułowy Ilozjonista, nie zrobił na mnie tak ogromnego wrażenia jak Kompozytor w poprzedniej części. Aczkolwiek wykorzystanie nowoczesnych technologii przy spektaklu krwi oraz połączenie zbrodni z iluzją podobało mi się. Działania mordercy przyciągały masę odbiorców. Podobnie jak w Behawioryście psychopata w swoją w grę wciągnął Gerarda. Niektóre jego kroki nawet dla samego Edlinga były zaskoczeniem.
Zakończenie, oczywiście zaskakujące. Do ostatnich stron nie wiedziałam, kto kryje za tajemniczym Iluzjonistą. Finał, nie wbił w fotel, aczkolwiek sama nie wpadłabym na takie rozwiązanie.
Iluzjonista jest to książka trzymająca w napięciu, która wciąga czytelnika w świat tajemnic i intryg.
Tytułowy Ilozjonista, nie zrobił na mnie tak ogromnego wrażenia jak Kompozytor w poprzedniej części. Aczkolwiek wykorzystanie nowoczesnych technologii przy spektaklu krwi oraz połączenie zbrodni z iluzją podobało mi się. Działania mordercy przyciągały masę odbiorców. Podobnie jak w Behawioryście psychopata w swoją w grę wciągnął Gerarda. Niektóre jego kroki nawet dla samego Edlinga były zaskoczeniem.
Zakończenie, oczywiście zaskakujące. Do ostatnich stron nie wiedziałam, kto kryje za tajemniczym Iluzjonistą. Finał, nie wbił w fotel, aczkolwiek sama nie wpadłabym na takie rozwiązanie.
Iluzjonista jest to książka trzymająca w napięciu, która wciąga czytelnika w świat tajemnic i intryg.