niedziela, 17 listopada 2019

"Bestia" Olga Sawicka

O wiele więcej czytam książek niż oglądam seriali w telewizji. Z pewnością niektórzy z Was kojarzą serial "Pułapka" z Olgą Sawicką na czele. Aktorka napisała książkę pt. "Bestia". Akcja lektury rozgrywa się w 1976 roku, w czasach kiedy cukier był na kartki, czyli PRL.


"Gdyby ona wiedziała, że to ja, myślałaby, że kiedyś byłem ofiarą, a teraz jestem oprawcą. Ale jakże by się myliła: tak, kiedyś byłem ofiarą, ale teraz jestem sprawiedliwością"

Porucznik Adę Krzesicką bardzo polubiłam. Poznajemy ją jako osobę sumiennie wypełniającą swoje obowiązki. Uczciwość i prawda w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych -  drobne zasady kierujące jej pracą. Potrafi wyrazić swoje zdanie, nawet gdy większość kolegów z pracy ma inną opinie.W czasach kiedy rozgrywa się akcja - kobieta nie może liczyć na awans, płeć żeńska była niedoceniana.  Poza sferą zawodową w życiu milicjantki nie układa się - jest nieszczęśliwie zakochana i topi swoje smutki w alkoholu.

"Widzisz, i ci najbardziej kryształowi mogą się okazać winni. To kwestia umiejętności manipulowania ludźmi."
Kreację psychopatycznego sprawcy również doceniam. Morderca został wykreowany jako osoba, która jest lubiana przez innych, spokojna. Swoje morderstwa planuje w każdym najdrobniejszym szczególe, sztywno trzyma się  schematu działania. Nic nie może inaczej wyglądać, od jakiego zamierzeń. Psychopata nie czuje się winny, mimo okrucieństw jakich dokonał na ofiarach.Portret tytułowej Bestii, jest mocną stroną książki. Czułam, że czytam kryminał. To, czego dokonała Bestia było przerażające.

Podobało mi się również to, że akcja została osadzona w czasach PRLu - gdy nie było telefonów komórkowych. Autorka w treści oddała klimat lat siedemdziesiątych.

"Bestia" jest to książka, która wciąga swoją treścią na tyle, że wciągu kilku godzin przeczytałam całość.Chłonęłam strona za stroną, nie mogąc oderwać się od lektury. Czytając wnikliwie udało mi się przewidzieć, kto jest mordercą. Aczkolwiek finał (epilog) mnie zachwycił i wysuwam podejrzenie, że być może ukaże się następna część.


niedziela, 3 listopada 2019

Kochaj mnie czule - Gabriela Gargas

Nasze wybory, postępowanie w dużej mierze zależy od środowiska, w którym się wychowywaliśmy. W rodzinie, w grupie rówieśniczej, w szkole obserwujemy pewne wzorce zachowań, które powielamy w dorosłym życiu.
Podczas biedronkowej promocji książkowej zakupiłam "Kochaj mnie czule" Gabrielii Gargaś. Przyciągające kolory na okładce spowodowały, że szybkim czasie od zakupienia, przeczytałam książkę.



Główną bohaterką jest Natalia, która od najmłodszych lat, doświadczała ciężkich przeżyć związanych z sytuacją rodzinną. Dziewczyna musiała szybko dorosnąć. Opiekowała się młodszym rodzeństwem, praktycznie zastępując im matkę, kosztem samej siebie oraz swojej pierwszej miłości.
Los dał Natalii szansę ponownego spotkania swojej pierwszej miłości, w chwili gdy bohaterka miała już ułożone życie, które co prawda było za spokojne.
Dobra żona, wspaniała matka, super córka - spełniała się w każdej sferze życia. Obrotna, przy wsparciu bliskich potrafiła sobie poradzić z każdym problemem.

Autorka uświadamia nam, że to co dzieje w dzieciństwie, wpływa na nasze dalsze życie. Gabriela Gargaś podkreśla, że życie nie jest różami- nie zawsze jesteśmy szczęśliwi. Akcja powieści jest bardzo dynamiczna - poznajemy historie Natalii z perspektywy kilku etapów rozwojowych. Najbardziej podobała mi się narracja pierwszoosobowa z okresu dorastania oraz macierzyństwa. Czytając momentami, przeżywałam razem z bohaterką wszystkie wydarzenia. Emocje, które jej towarzyszyły, również odczuwałam. Ponadto pisarka zwróciła również uwagę, jak niska jest akceptacja dzieci, które są chore. Motyw choroby został bardzo dobrze ujęty.


"Kochaj mnie czule" jest to jest to historia, którą na długo zapamiętam. Treść chwyta za serce,porusza do granic możliwości. Wywołuje liczne refleksje. Jest to opowieść dorastaniu w nieszczęśliwej rodzinie, o niespełnionej miłości, oraz dorosłym życiu, które nie jest takie łatwe. Z całego serca polecam!

niedziela, 27 października 2019

Poza kontrolą - Kathryn Croft

Z twórczością Kathryn Croft, miałam okazje już się spotkać przy lekturze "Córeczki". Wymienioną książkę oceniłam jako thriller który zapewnia oderwanie od rzeczywistości oraz dostarcza sporą dawkę rozrywki. Byłam bardzo ciekawa najnowszej książki autorki "Poza kontrolą" - sam tytuł zabrzmiał intrygująco, a okładka hipnotyzowała.


Największym plusem jest kreacja psychologiczna bohaterki. Callie znalazła się w trudnej sytuacji, ponieważ poślubiła wdowca z dwójką dzieci. Bohaterka stopniowo próbuje wkupić się do rodziny w oczach dzieci, poprzez troskę, życzliwość, pomoc. Aczkolwiek jej pasierby wyraźnie tego nie chcą, a wręcz utrudniają codzienne życie swojej macosze. Codziennie rzucają jej kłody pod nogi, stopniowo przejmując kontrolę nad jej życiem. Na początku książki mocno współczułam bohaterce, ale wraz z rozwojem akcji byłam coraz bardziej zszokowana tym co czytam. A sam finał w moim odczuciu również zaskoczył, nie tego się spodziewałam.

Bardzo lubię gdy thrillery psychologiczne są pisane w narracji pierwszoosobowej, ponieważ dzięki temu mogę się wczuć w umysł bohaterki, tak było też w tym przypadku.Wiele mogłam zrozumieć, spojrzeć na świat oczami Callie, bo ona grała pierwsze skrzypce w powieści. Sylwetki pozostałych postaci są nakreślone z perspektywy głównej bohaterki. w sposób wystarczający. 

 Dwuwymiarowa narracja, krótkie rozdziały, szybka akcja powodowały, że ciężko było mi się oderwać od lektury. Strona psychologiczna książki, bardzo mi się spodobała - ze względu na niesamowity portret Callie i to co się z nią działa gdy była 'poza kontrolą'. Część thrillerowa nie jest bardzo straszna, ale wpasowuje się w psychologiczny klimat książki. 
Inny słowy,  to dobry thriller psychologiczny, który pokazuje nam co się dzieje z człowiekiem, kiedy jest 'poza kontrolą'. Polecam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Burda!

piątek, 11 października 2019

Colleen Hoover - "Wszystkie nasze obietnice"

"Wszystkie nasze obietnice" autorstwa Collen Hoover, długo czekały na swoją kolej...aż w końcu nastał piękny, słoneczny dzień, w którym przeczytałam magiczną i zarazem pełną bólu opowieść o dwójce kochających się ludzi.

"Niezależnie od tego, jak bardzo się kogoś kocha, rozmiar tej miłości jest nieistotny, jeśli na drodze staje jej niezdolność przebaczania."


To, co mnie się najbardziej podoba w tej książce to dwa plany czasowe "wtedy" i "teraz". Historia wtedy jest taka szalona, spontaniczna, nasycona dużą dawką pozytywnej energii ).  Teraźniejsze losy bohaterów są znacznie poważniejsze, treść jest momentami monotonna. Nie ma związków idealnych, zawsze pojawiają się problemy, o czym przekonali się Quinn i Graham.


"To zabawne, że można być z kimś tak szczęśliwym i kochać go tak bardzo, że pojawia się w człowieku ukryty lęk, którego wcześniej się nie znało. Lęk przed utratą tej osoby. Lęk, że ta osoba będzie cierpieć."



Ujęła mnie również kreacja Grahama - spotkać na swojej drodze życia, faceta takiego jak główny bohater to byłby cud. Nie jedna dziewczyna, chciałaby być kochana przez takiego chłopaka. Przede wszystkim Graham okazywał swojej partnerce mnóstwo czułości, bliskości, opiekował się nią. W przypadku kryzysów mężczyzna nie poddawał się, walczył do samego końca...nawet jeśli było bardzo ciężko. W chwilach radosnych bohater wykazywał się spontanicznością i humorem.


Z kolei postać Quinn mocno mnie irytowała szczególnie w części teraźniejszej - bardzo raniła swoim egoistycznym postępowaniem Grahama. Wiele można wybaczyć, biorąc pod uwagę w jakiej sytuacji się znalazła..ale nie wszystko. 

"To dziwne - mówi. - Dawniej samotność mi nie przeszkadzała. Ale teraz, kiedy mam ciebie, w samotności czuję się samotny."

Podoba mi się również wątek z szkatułką - autorka w niebanalny sposób podkreśliła uczucie, jakim darzyli się bohaterowie. Zawartość szkatułki jest uzupełnieniem do narracji pierwszoosobowej Quinn - pozwala spojrzeć innymi oczyma na całość historii.

 Jesienne wieczory to czas,w których kocyk , herbatka oraz dobra książka to stałe atrybuty w życiu mola książkowego. Jeśli macie ochotę przeczytać romans, który poruszy Wasze serca, zdecydowanie polecam książkę Colleen Hoover - "Wszystkie nasze obietnice" - na pewno się nie zawiedziecie, a treść książki ociepli Wasze serca!




wtorek, 24 września 2019

"Wyrok" - Remigiusz Mróz

Gdy w sieci pojawia się informacja o premierze kolejnego tomu z Joanną Chyłką, z niecierpliwością czekam na ten dzień. Czasami nowy tom dostaję już kilka dni przed premierą - tak też było w przypadku "Wyroku". Gdy przeczytałam opis z okładki - Oryński mecenasem i na dobry początek wziął sprawę, w której wszystkie dowody przemawiają przeciwko oskarżanemu. A na dodatek pojawia się postać Piotra L., byłam mocno zaintrygowana.



Pamiętacie, gdy kilka lat temu poznawaliśmy w "Kasacji" Joannę Chyłkę, Kordiana Oryńskiego czy też Piotra Langera - w tomie dziesiątym również mamy do czynienia z całą trójką. Chyłką od początku miała niewyparzony język, a ironia i sarkazm to jej drugie imię. Zordon - chcąc nadążyć za swoją patronką -pokonywał dzielnie wszystkie przeszkody i został mecenasem. Z kolei Langer to psychopata z krwii i kości - bardzo podoba mi się jego kreacja książkowa. Mężczyzna dokładnie potrafi wszystko zaplanować, kieruje innymi ludźmi niczym marionetkami, rozpoznaje słabe punkty swoich ofiar i potrafi to wykorzystać.

"Wyrok" to taka książka, od której ciężko się oderwać, bo nie ma w niej miejsca na nudę. Treść pochłania od pierwszej strony - przez liczne zwroty i dynamikę akcji, a pomiędzy tym czarny humor Chyłki. Sprawa, którą prowadzi mecenas Oryński - nie jest nużąca, standardowo jest połączona z problemami społecznymi (homoseksualizm, cyberbullying).   Zakończenie jest dobitne, mocno zaakcentowane, pozostawia czytelnika z pytaniami bez odpowiedzi.

Zdecydowanie polecam! :) 





niedziela, 15 września 2019

Utopce - Katarzyna Puzyńska



"Utopce" jest to piąty tom cyklu "Lipowo", autorstwa Katarzyny Puzyńskiej. Akcja cyklu rozgrywa się na wsi (w tomie piątym są tu Utopce). Wieś kojarzy mi się z miejscem, które jest spokojne, ciche, otoczone lasami. Gdy cokolwiek wydarzy się w tak małej miejscowości, wiedzą o tym wszyscy.
Akcja powieści toczy się dwuwymiarowo. Poznajemy wydarzenia z 1984 roku, jak i z 2014, które w finale łączą się w jedną, spójną całość. Dodatkowo, autorka zamieściła zapis przesłuchania jednej z policjantek.

Największym plusem powieści jest klimat, który stworzyła autorka. W urokliwiej wsi Utopce, krąży plotka o wampirze i działaniu sił nadprzyrodzonych, co zostało podkreślone w przebiegu akcji. Wszelkie wzmianki na ten temat, wywoływały u mnie mega ogromną ciekawość, a momentami gęsią skórkę.
Podobało mi się również,wykreowanie postaci Klementyny Kopp. To, co się z nią działo w "Utopcach" wpisywało się w wymieniony wyżej klimat nadprzyrodzony.
"Utopce" jest to kryminał, taki jaki najbardziej lubię. Z każdą kolejną przeczytaną stroną, napięcie rosło. Zwroty akcji podsycały ciekawość i nie pozwalały oderwać się od lektury. Intryga skonstruowana rewelacyjnie. Duża liczba osób podejrzanych, właściwie każda wymieniona osoba mogła być winna. Nie udało mi się przewidzieć finału. Jak dla mnie bomba!:)


poniedziałek, 29 lipca 2019

365 dni - Blanka Lipińska

Na rynku wydawniczym istnieją książki, które wzbudzają liczne kontrowersje wśród czytelników. Do tego typu książek należy "365 dni" Blanki Lipińskiej. Już zapowiedź z okładki "Ojciec chrzestny i pięćdziesiąt twarzy Greya w jednym" wskazuje, że treść książki będzie bazowała na erotyce z akcją w tle. Nie każda przeczytana lektura, musi nas inspirować, wywoływać głębokie wnioski itp. W okresie wakacji, czytając książki, mam na celu zapewnienie sobie rozrywki i dlatego staram się bazować na wielu gatunkach. Nie samymi kryminałami człowiek żyje.

Pierwsza luźna refleksja, która nasuwa mi się po przeczytaniu książki Blanki Lipińskiej - "365 dni" - to zmiany w naszym życiu. Czy świadomie i dobrowolnie dokonujemy radykalnych zmian czy częściej do obrotu życia w innym kierunku zmusza nas sytuacja? W pierwszym przypadku brak odwagi odsuwa nas od poważniejszych decyzji życiowych, a wystarczy tylko jeden zdecydowany krok aby uczynić swoje życie lepszym.Uważam, że częściej sytuacje losowe wymuszają zmiany w życiu ludzi, ponieważ w pewnych okolicznościach musimy dostosować się do nowych warunków i chcąc/ nie chcąc funkcjonujemy inaczej.

Główna bohaterka wyjeżdżając ze swoim chłopakiem i z przyjaciółmi na Sycylię, nie spodziewała się że dzień jej urodzin okaże się przełomowym momentem w jej życiu. Laura została porwana przez niebezpiecznego mafiasso, który podstawił przed nią zadanie do zrealizowania w ciągu 365 dni? Czy jej się to uda, przed przeczytaniem książki pomyślałam, że tak, ale czy miałam racje sami się przekonajcie.


Książkę, doceniam za motyw snu proroczego, który rzadko występuje w literaturze. Poza tym sama historia jest taka, jakich wiele na rynku - mało realna, oklepana, przewidywalna. Przy wzmiance o Ojcu Chrzestnym, oczekiwałam bardziej porywczego wątku mafijnego, niestety akcja bez fajerwerków. Treść to głównie opisy intymnych zbliżeń między bohaterami oraz autorka podkreśla, jakie piękne i bajeczne jest życie, gdy ma się dużo pieniędzy.
Reasumując, po przeczytaniu książki "365 dni" odprężenie gwarantowane.


piątek, 28 czerwca 2019

Magdalena Witkiewicz - Jeszcze kiedyś się spotkamy



Po dość długiej przerwie od regularnego czytania, pierwszą książką, która wpadła w moje ręce jest "Jeszcze kiedyś się spotkamy", autorstwa Magdaleny Witkiewicz. Opis z okładki rozpalił we mnie iskierkę, która spowodowała, że bardzo chętnie sięgnęłam po tę książkę. Pozycja ta objętościowo jest spora, liczy sobie 500 stron. A jej motywami przewodnimi są miłość oraz wojna. Poza tym, autorka nawiązuje do psychologii transgeneracyjnej - na co wskazują losy głównych bohaterek Adeli oraz jej wnuczki Justyny.

Akcja przebiega dwutorowo - poznajemy zarówno życie młodej Adeli i jej przyjaciół oraz Justyny.  Pierwsza z wymienionych kobiet przeżywa swoje lata młodości w czasach II wojny światowej. Autorka w sposób realistyczny nakreśliła tło historyczne. Wojna zniszczyła marzenia, plany, ambicje grupy młodych przyjaciół. Życie w tak okrutnych czasach, przypomina walkę o przetrwanie. Nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień...Czy miłość w latach wojennych ma szanse przetrwać? Czy warto czekać na ukochaną osobę, która walczy na froncie?

Z kolei wnuczka Adeli - Justyna, przeżywa swoją młodość w czasach znacznie spokojniejszych. Aczkolwiek pomimo różnicy pokoleniowej, kobieta zmaga się z podobnymi rozterkami jak jej babcia. Chłopak Justyny postanawia wyjechać, aby zarobić na wspólną przyszłość.

Po przeczytaniu "Jeszcze kiedyś się spotkamy", czuję się zachwycona. Z ogromnym poruszeniem przyglądałam się losom Adeli oraz jej wnuczki Justyny, zastanawiając co ja, zrobiłabym na ich miejscu Autorka potrafi swoim piórem wzruszyć, zmusić do refleksji oraz porwać w taki sposób, że trudno oderwać się od lektury. Treść opleciona jest nutą tajemniczości, która  potęgowała moje zainteresowanie. Magdalena Witkiewicz uświadamia czytelnikom, że warto żyć chwilą, nie oglądać się wstecz.  Polecam.

Zdecydowanie polecam!


niedziela, 16 czerwca 2019

Znikający stopień - Maureen Johnson





"Znikający stopień" jest drugim tomem cyklu Truly Devious.  Akcja powieści kręci się wokół tajemniczej śmierci żony i córki założyciela szkoły Alberta Ellinghama. Pierwszy tom "Nieodgadniony" zakończył się w momencie śmierci jednego uczniów Akademii, autorka zostawiła czytelnika z nasuwającymi się pytaniami bez odpowiedzi, dlatego gdy pojawiła się możliwość przeczytania kontynuacji, czułam się zachwycona.

Tom drugi wyjaśnił  całą historię z przeszłości, Stevie - jedna z głównych bohaterek, z determinacją odkrywała kolejne karty układanki, aż stopniowo historia ułożyła się w logiczną całość. Dziewczyna, wykorzystując swoje mocne strony prowadzi śledztwo niczym zawodowiec. Zwraca uwagę na wszystkie elementy, nawet te najmniej. Z łatwością wyszukuje informacje i potrafi je ze sobą połączyć.  Stevie ujęła mnie, dlatego też  z ogromną dawką zainteresowania, towarzyszyłam jej w drodze do uzyskania odpowiedzi na pytania: w  jaki sposób zginęły żona i córka Elinghama i kim jest tytułowy "Nieodgadniony".

Elementem najbardziej przyciągającym do lektury jest klimat tajemniczości, dzięki któremu moja ciekawość z każdą przeczytaną stroną rosła.  Nawet gdy uzyskałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, moje zainteresowanie nie malało, a wręcz czułam niedosyt, ponieważ nie wszystkie wątki zostały domknięte. 

Książka przeznaczona jest dla młodzieży, oprócz śledztwa autorka porusza wątki związane z życiem nastolatków. Pierwsze miłości, relacje z rodzicami i rówieśnikami, czy też rozwijanie własnych zainteresowań i zdolności. Autorka zadbała oto, aby również mogli poczuć emocje, które towarzyszyły nastolatkom.

Podsumowując, jeśli lubicie książki detektywistyczne zdecydowanie polecam "Znikający stopień", oraz cykl Truly Devious.

niedziela, 27 stycznia 2019

"Nieodgadniona" - Remigiusz Mróz

Po lekturze "Nieodnalezionej" pozostało wiele znaków zapytania -przede wszystkim nadal nie było wiadomo, co się stało z zaginioną bohaterką Ewą. Gdy dowiedziałam się o kontynuacji wyżej wymienionej lektury, "Nieodgadniona" szybko znalazła się w moim koszyku w empiku. Wczoraj odebrałam przesyłkę, a dziś poświęcając kilka godzin przeczytałam całość. 

Akcja powieści rozgrywa się rok po wydarzeniach z poprzedniej części.  Główna bohaterka - Kasandra Reimann mieszka za granicą, na pozór prowadzi spokojne życie - do czasu aż jej synek Wojtuś zostaje porwany, a trop za nim urywa się w Opolu. 
Z kolei Damian Werner, chcąc odciąć się od przeszłości przeprowadza się do nowego mieszkania. Jednakże wbrew pierwotnym oczekiwaniom, przypadkowo znaleziono kaseta VHS, zmusza go do ponownego starcia z przeszłością.
Podobnie, jak w poprzedniej części wydarzenia poznajemy w narracji pierwszoosobowej naprzemiennie z perspektywy Damiana i Kasandry. 

Damian, pomimo upływu czasu i nabrania doświadczeń, nie zmienił się, jego schemat działania jest taki sam, jak w poprzedniej części. Czyli, gdy pojawiło się coś nowego w sprawie zaginionej Ewy - od razu rzucił wszystko i z determinacją dążył do okrycia prawdy. Droga, którą podążał główny bohater była kręta, wyboista, naszpikowana licznymi kłamstwami i manipulacjami.
Tymczasem, Kasandra nadal pozostaje kobietą zagadką - taka refleksja nasunęła mi się po przeczytaniu całości. Wiemy o niej dużo - wpływ tego co, przeżyła w przeszłości, odcisnął piętno na teraźniejszości. Niektóre znaki zapytania w związku z jej postacią wyjaśniły się, a inne wciąż są niezwykle niepewne i oplecione mgiełką tajemnicy.

Bardzo ciekawiło mnie w jaki sposób rozwinie się akcja, jak autor odpowie na pytania, które narodziły się po przeczytaniu "Nieodnalezionej". Przyjmując styl zachowania głównego bohatera - rzuciłam wszystko i zagłębiłam się w wir akcji "Nieodgadnionej", przepadłam aż do momentu przeczytania całości. Wiele się wyjaśniło, ale jest to tak niepewne, że kontynuacja konieczna w tym przypadku.





Wizja autora częściowo jest mało realna, ale również opiera na tym co rzeczywiste. Oprócz mega złożonej intrygi, w treść są wplecione wątki związane z tym, co dzieje się w dzisiejszych czasach. Kontynuowany jest temat przemocy rodzinie i poza nią, ponadto pisarz podkreśla, że Internet jest narzędziem, w którym można znaleźć wiele informacji i pojawiły się jeszcze co najmniej dwa kluczowe odniesienia do rzeczywistości, ale nie będę spojlerować.

Akcję można opisać jako zagmatwaną intrygę, w której nie wiadomo o co, tak naprawdę chodzi. Dzieje się dużo - nie wiadomo komu ufać, a komu nie. Treść wciąga od pierwszej strony, a z każdą kolejną przeczytaną otwierają się nowe wątki, które popychają nas do tego, aby jak najszybciej dowiedzieć się potencjalnej prawdy.

Podobało mi się przede wszystkim to, że jest to książka rozrywkowa, która oprócz tego, ze pozwala oderwać się od rzeczywistości, porusza tematy ważne, o których niekoniecznie mówi się głośno. Po drugie, jest to kolejna pozycja Remigiusza Mroza, przy której w maksymalnym stopniu wciągnęłam się w treść, dzięki licznym zabiegom twórczym, takim jak zwroty akcji, czy też wciąganie w czytelnika zagadkę, która jest tak bardzo złożona, że odgadnięcie rozwiązania jest czymś niemożliwym. Po trzecie, muszę docenić za nutkę tajemniczości, która pozostała po przeczytaniu całości. 
Natomiast nie przekonała mnie do siebie alternatywna wersja historii Ewy, a dokładnie wydarzenia, o których nie było mowy w "Nieodnalezionej". Owszem są intrygujące, wnoszą wiele do całości, ale historia  potoczyła dość nietypowym kierunku. I jeszcze jeden taki drobny minus - niektóre schematy działania się powielają, 

W odniesieniu do przedniej części, "Nieodnaleziona" wypada lepiej. Można ją określić jako takie wielkie bum z mało istotnymi zastrzeżeniami. Z kolei "Nieodgadniona" jest mniejszym bum, ale również godnym polecania i wartym uwagi.
Wszystkim, którzy czytali "Nieodnalezioną", zachęcam do przeczytania "Nieodgadnionej". Wiele się wyjaśni, ale ogromna nutka tajemnicy i niepewności pozostanie do samego końca. 

Ps; Zainteresowanych zapraszam do przeczytania mojej opinii o Nieodnalezionej.




poniedziałek, 14 stycznia 2019

Podsumowanie czytelnicze 2018 roku


 Zaczął się 2019 rok, dlatego tez, postanowiłam (podobnie jak rok temu) podsumować miniony rok pod kątem czytelniczym. A więc zacznę od tego, że 2018 udało mi się przeczytać  57 książek.  Taki wynik zupełnie mnie satysfakcjonuje. Książki, które czytam to głównie kryminały/thrillery, ale w tym roku również bardzo chętnie sięgałam po romanse. 

#Thebestofnine wskazuje na to, życiu  najczęściej sięgam po twórczość Remigiusza Mroza, (lub też zdjęcia jego książek są najbardziej lubiane przez innych na instagramie. To, że lubię książki tego Pana, jest wiadome praktycznie od początku istnienia bloga. 
Cykl o Lipowie, Katarzyny Puzyńskiej został odkryty 2017 roku i do tej pory się nim zachwycam! :D
"Za zamkniętymi drzwiami" zbyt przereklamowany bestseller.  A więcej informacji znajdziecie tutaj.
Tak jak masę innych czytelników, tak i mnie Promyczek mocno wzruszył i poruszył .







W tym roku na szczególną uwagę zasługują: (kolejność przypadkowa):
- Magdalena Witkiewicz  - przeczytałam książkę "Czereśnie zawsze muszą być dwie" i po prostu przepadłam. Autorka tworzy mega poruszające historię, takie od których trudno się oderwać.
-Chris Carter - thrillery jego autorstwa są na mega wysokim poziomie. Są to książki, po których zdecydowanie mogę stwierdzić, że czytam thriller z prawdziwego zdarzenia.
-Dan Brown i Carlos Rufus Zafón - klasyka w najlepszej jakości,
-Kim Holden - i "Promyczek", który zdecydowanie wstrząsnął moim sercem. 



Dziękuję za uwagę! A Wy jak wspominacie 2018 rok?