Nie ma nic lepszego na świecie jak odpoczynek z książką, przy dniu wolnym od pracy. Po książki Magdaleny Witkiewicz sięgam z ogromną przyjemnością. Są niezwykle życiowe, ukazujące przewrotność losu. Tak również było w przypadku najnowszej książki Srebrne łyżeczki.
Główną bohaterką jest Lidia Master. Dziewczyna ze względu na ciężką sytuacje domową, musiała szybko dorosnąć. W pewnym kluczowym momencie, w jej życiu pojawia się mężczyzna, który pomaga jej przetrwać najtrudniejsze momenty. Między bohaterami pojawia się uczucie.
Treść jest pisana w narracji pierwszoosobowej, głównie z perspektywy Lidii i Konrada, ale pojawiają się też fragmenty oczami pani Irenki. W książkach obyczajowych bardzo cenię sobie taką narrację, ponieważ bardzo łatwo wczuć się w losy bohaterów.
Czytało mi się rewelacyjnie. Miałam wrażenie, że przepływam przez kolejne strony, czekając co wydarzy się dalej. Autorka podkreśliła, że szybka dorosłość czy zakładanie rodziny, nie zwalnia człowieka z poszczególnych etapów życia. W najmniej oczekiwanej chwili, możemy doświadczyć zabranych przez los przeżyć.
Srebrne łyżeczki jest to kolejna piękna i poruszająca książka, pokazująca życie w autentyczny sposób. Poprzez między wątek dotyczący trudnego dzieciństwa czy również wybory życiowe, na które czasami jest trochę za wcześnie. Opowieść o losach Lidii, uczy że czasami warto coś na naprawić niż wyrzucić do kosza.
Polecam gorąco!
Na pewno szczególnie wiele kobiet skusi się na tą książkę. Ja jednak sobie odpuszczę, bo to zupełnie nie mój typ literatury.
OdpowiedzUsuńCzytałam już dwie książki Witkiewicz i może sięgnę po kolejne ;)
OdpowiedzUsuńLata temu - bardzo odległe. Pierwsze książki Witkiewicz czytałam z radością. A później się okazało, że każda kolejna jest podobna do poprzedniej. Zrobiłam sporą przerwę i wróciłam do Wizjera, żeby sprawdzić, czy autorka ewoluowała. Niestety nie, dlatego łyżeczki tym bardziej nie przeczytam;) bo wiem, że nic mnie nie zaskoczy ;)
OdpowiedzUsuń